Tłumik w przypadku motocykla jest ostatnim elementem, który odprowadza spaliny z układu wydechowego. Przez wiele lat jego konstrukcja w sporcie żużlowym generowała to, z czego wynikała zresztą jego ogromna popularność, a więc hałas. To właśnie ten ryk maszyn przyciągał na stadiony żużlowe dziesiątki tysięcy polskich kibiców.
Kilka lat temu jednak międzynarodowa federacja motocyklowa FIM wymusiła zmianę konstrukcji tłumików. Już nie mogą one być przelotowe. Dzięki tej decyzji niestety ze stadionów zniknął na dobre hałas. Nie to był jednak głównym problemem. Tłumik z przegrodami wpływa bowiem na pracę silnika oraz zachowanie samego motocykla.
Nowe rozwiązania technologiczne wydłużały bowiem reakcję maszyny na ruchy manetką gazu. W ten sposób spaliny trafiały w tłumika na grodzie i część z nich cofała się z powrotem do układu. Dlatego też nawet po całkowitym odcięciu gazu maszyna potrafiła jeszcze przez ułamki sekund poruszać się do przodu. Tymczasem na torze, kiedy pędzi się po wirażu z ogromną prędkością bez hamulca te ułamki sekund mają naprawdę ogromne znaczenie. Poza kwestiami bezpieczeństwa nowe tłumiki znacznie podnosiły też całkowite koszty uprawiania tego sportu. Silniki o wiele szybciej i mocnej się nagrzewały. Wpływało to negatywnie na ich żywotność.
Jednak na szczęście w przerwie zimowej nadeszła dobra wiadomość dla wszystkich fanów żużla. Od kolejnego sezonu znowu będzie można korzystać z tłumików przelotowych. Jednak muszą one tym razem spełniać określone normy hałasu. Konstrukcja zaś może być taka sama jak wcześniej. Sportowcy liczą, że będzie jak dawniej. Są ciekawi jak nowe tłumiki przelotowe sprawdzą się na torze. Oczekują, że prowadzenie motocykla będzie o wiele sprawniejsze i łatwiejsze. Jak dotąd jednak nie wszyscy mieli okazję je już przetestować. Od tych, którzy testy zrobili dochodzą różne głosy. Jednak na końcową ocenę tych zmian trzeba jeszcze trochę poczekać.
Już niedługo żużlowcy wyjdą na tor i sami ocenią jak w praktyce sprawdzają się nowe tłumiki. Wybór na rynku jest dość spory, a więc jest z czego wybierać. To jednak dopiero początek pracy podczas kompletowania sprzętu na cały sezon. Nowy tłumik trzeba bowiem dopasować do charakterystyki silnika, a także znaleźć optymalne ustawienia i skonsultować całość z tunerem. Zawodników czeka nieco pracy i kombinowania podczas poszukiwania najlepszych rozwiązań. Jednak jest na co czekać. W praktyce wszystko, zresztą jak zawsze zweryfikuje rywalizacja na torze żużlowym. Trzeba tylko poczekać.
Zostaw komentarz